Właśnie obejrzałam "The last enemy" i nie bardzo zrozumiałam końcówkę filmu. Nie rozumiem dla kogo pracował David Russell? Czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić?
Na końcu filmu można było wysnuć taki wniosek, że pracuje dla rządu, choć myślę, że początkowo wcale dla rządu nie pracował. Bo po co "prześladowałby" Patricka Nye i George Gibbon'a (którego "doprowadził" do samobójstwa). Nie mogę rozgryźć tego wątku. Podejrzewam, że o to chodziło twórcom serialu.
Po zobaczeniu końcówki jest dla mnie oczywiste, że Russell od początku pracował dla rządu, a cała akcja filmu zaczęła się w momencie, gdy rząd (w osobie tej starszej rudej) postanowił zlikwidować wszelkie dowody tego eksperymentu. Posłużyli się Stephem-geniuszem, żeby wyszukał wszystkie wątki, niewygodne osoby, dowody, a oni je niszczyli. Stephen myślał, że działa przeciwko nim podczas gdy od początku robił to co chcieli, czyli dokopał się do najbardziej ukrytych dowodów, żeby oni mogli "posprzątać". No i Michael był sobowtórem (tak powiedziała ta ruda), który miał go do tego zmotywować czy też pilnować, a że wiedział za dużo na końcu też zginął. Ten film jest w zasadzie o tym, że nawet gdy człowiek robi coś przeciwko władzy to może się okazać że robi dokładnie to czego władza chce i pracuje dla niej.