Sporo zarzutów z Twojej strony:). Jeden z nich, że było za mało piłki. Jak dla mnie proporcje były odpowiednio wyważone, bo kto powiedział, że w filmie o piłce nożnej musi prawie non stop być pokazywany mecz bądź trening, czyli po prostu gra. Gdyby o to chodziło, to taki film w zasadzie nie różniłby się specjalnie od zwykłej transmisji meczu. A nie o to chyba chodzi... Tak czy inaczej, Ty uważasz, że piłki tutaj było za mało, ja uważam, że w sam raz:)
Druga sprawa. Napisałeś, że nie było zwrotów akcji. No to bardzo przepraszam, ale były. I to kilka. Co prawda część z nich można było przewidzieć (jeśli oglądało się już podobne filmy), ale niektóre były zaskakujące. Celowo nie piszę, o które mi chodzi, bo nie chcę psuć zabawy tym, którzy jeszcze nie oglądali.
To na razie tyle. Pozdrawiam.

Szanuję Twoje zdanie. Natomiast chce powiedzieć, że zupełnie nic mnie w tym filmie nie zaskoczyło. Zupełnie. Pozdrawiam.

Podzielam zdanie directora film jest schematyczny do bólu i ten cały dramatyzm jest jak dla mnie troche śmieszny, zawirowania jak w telenoweli meksykańskiej :) I wogóle fakty coś nie bardzo by się mogły zgrać ze sobą czas mi się tu zabardzo nie zgadza bo munez przez miesciąc trenował a newcastle miało 3 mecze do końca i przez miesiac rozegrali jeden mecz i jakby czekali az munez dołaczy do drużyny i bedzie bohaterem ... jak dla mnie bajeczka. I kolesia musieli uczyć że podanie jest szybsze od biegu z piłką, normalnie ostro sie z tego smiałem bo ludzie grający w Polskiej 5 lidze wiedzą o takich rzeczach. Nie polecem iść do kina na ten film osobom które się znają na piłce nożej, nie jest to film dla kibica.

Ale żeby się o tym przekonać, najpierw należy ten film obejrzeć...